Na stronie

O tragedii Górnoślązaków... - wykład Małgorzaty Labudy-Lis

„...Kwiaty polskie na wygnaniu...”

To tytuł książki, w której autor zamieścił zbiór wywiadów przeprowadzonych z tymi, którzy po II wojnie światowej, będąc dziećmi, zostali deportowani i przeżyli zesłanie w głąb Związku Radzieckiego. Wywiady to pamiętniki ukazujące poruszające świadectwo ludzkiej solidarności i przyjaźni, nawet w nieludzkich warunkach na nieludzkiej ziemi. Zmaganie się z rozpaczą, tęsknotą, bólem, pracą ponad ludzkie siły i niejednokrotnie śmiercią najbliższych, to obrazy tragedii, dramatów i nieszczęść wywózki mieszkańców Górnego Śląska w latach 1945 – 1946. „Tragedia Górnośląska 1945 roku” to bardzo wyważony termin opisujący bardzo skomplikowany temat deportacji do przymusowej pracy w ZSRR tuż po ustaleniach konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. Naszym słuchaczom przedstawiła go Pani Małgorzata Labuda-Lis – pracownik Centrum Deportacji Górnoślązaków w Radzionkowie, w placówce ekspozycyjno – archiwalnej. 

Pomysł na stworzenie Centrum zrodził się w XI 2003 r. 30 miast wspierało i włączyło się w organizowanie multimedialnej, atrakcyjnej wystawy, której zadaniem jest popularyzacja tematu, gromadzenie pamiątek i materiałów, wspomnieniowych dokumentów mówionych oraz edukacja dzieci i młodzieży. Sprawa wywózki długo była publicznie zakazana i skazana na przemilczenie – podkreśliła Pani Prelegent. Ujrzała światło dzienne po przemianach 1989 r., jednak do dzisiaj jest bardzo słabo opisana w historii i literaturze i przez to w wielu aspektach tajemnicza. Trudna, ale i niezbędna dla ludzi, których problem zesłania dotyczył.

Pani prelegent zwróciła uwagę, że zatrzymania ludzi i ich deportacja dotyczyły głównie terenów miast tzw. międzywojennego pogranicza, które zostały „wyzwolone” przez armię radziecką zimą 1945 roku. A więc byli to mieszkańcy ze Śląska: Bytomia, Zabrza, Gliwic, z rejencji opolskiej, z terenów Zagłębia Dąbrowskiego. Tereny te stały się dla Rosjan zdobyczą wojenną. Stalin zażądał odszkodowania za wyzwolenie. Zabijano kobiety i dzieci, rozstrzelano 400 mieszkańców Miechowic. Pochowano ich w zbiorowej mogile.

Wśród deportowanych znaleźli się głównie górnicy, ale i pracownicy innych zakładów, zatrzymywani w masowych aresztowaniach, prosto z kopalń i hut i osadzani w specjalnych obozach. Były też dzieci i kobiety. Brak dokładnej liczby osób wywiezionych, można ją zamknąć przypuszczalnie w granicach 40 tys.- 90 tys.

O aresztowaniach decydował młody wiek i kwalifikacje, przydatne do przymusowej pracy. Przedstawione na prezentacji zdjęcie ukazywało najliczniejszą rodzinę Polloków – 32 osoby. 14 mężczyzn nie wróciło z zsyłki.

Transport do miejsca przeznaczenia odbywał się w warunkach urągających godności człowieka. Deportowani byli przewożeni w zamkniętych wagonach zwanych”krowiokami”. Doskwierał im chłód, głód, brak jakiejkolwiek opieki. Czekał ich los łagiernika i wyczerpująca praca do granic ludzkiej możliwości w okrutnie niewyobrażalnych warunkach.

IPN – Instytut Pamięci Narodowej – uznał, że deportacje Ślązaków były zbrodnią komunistyczną dokonaną na Polakach.

Galeria zdjęć. 

Opracowała: Jadwiga Głogowska